hackintosh – big sur + opencore
Kolejny raz zabawa w robienie maca z komputera nie będącego nim.
Tym razem, dzięki opencore jest to tak proste jak podążanie za wyraźnymi instrukcjami (wiem, przynajmniej połowa ludzi w tym momencie leży).
Mój sprzęt to lenovo M720q SFF:
– intel i5 8600T
– 8gb ram ddr4 sodimm
– 256gb ssd sata patriot burst
chipset to b360, lan intel 210, wifi z bt to intel ax200
2021-03-27 jura
z popiołów
Prawie rok po poprzednim wpisie, popełnionym na początku lockdownu “na dwa tygodnie” mój wp powstał praktycznie z popiołów. Zmartwychwstał heh, ale lepiej, bo nie z jakiejś jaskini.
Tak, jest hostowany w OVH, w Strasburgu, VM było w serwerowni nr 2, nadpalonej.
Jako że oczywiście po taniości, to backupem był robiony co parę tygodni ręczny snapshot plus backup z wordpressowej wtyczki.
Fuckup jaki sobie zrobili trochę mnie zmartwił, ale w sumie jak widać po częstotliwości wpisów, blogasek był dosyć nisko na liście priorytetów, nawet przez ten rok koronawirusowy. Postanowiłem, jak dla mnie dosyć niezwykle, bo cierpliwe poczekać.
Jakieś dwa dni temu dostałem maila od OVH że znaleźli mój backup i będą odzyskiwać. Oho, zobaczymy. No i dzisiaj była informacja że działa, co jak widać potwierdzam.
Zobaczymy czy będzie mi się chciało pisać, FB jest strasznym złodziejem contentu.
#pcmasterrace – pierwsza przymiarka
- Asrock Fatal1ty B450 Gaming-ITX
- AMD Ryzen 5 3600
- G.Skill Ripjaws 2x8GB
- AMD Radeon RX 5700, jeszcze nie wiem w jakiej wersji
Wstępna przymiarka wygląda tak.
Chyba że ktoś ma lepszy pomysł. Domyślne wejdzie w ITX obudowę, chciałbym w NZXT H1, szkoda że niedostępna w Polsce.
reaktywacja / #pcmasterrace
Może reaktywacja? Jak się siedzi w domu to różne pomysły przychodzą do głowy.
Miałem w głowie plan aby starzejącą się stacjonarkę wymienić na laptopa. Celowałem w te nowe asusy z amd ryzen 4xxx. Ale AMD pomimo że kopie intela w tyłek dalej jest byle jak traktowane przez producentów. Słabe matryce, karty graficzne tylko do rtx 2060, no i intel trzymający łapę na thunderbolt.
W tzw. międzyczasie udało mi się wyrwać za parę stówek lenovo thinkpad t460s w obiecującej konfiguracji:
- intel i5 6300u
- 8gb dd4 wlutowane i wolne gniazdo
- ssd m2 nvme samsung 256gb
Cena zrekompensowała minusy:
- matryca o rozdzielczości 1366×768
- brak modemu lte, ale wszystko do instalacji jest (sim tray, antena, kabelki)
- szwedzka klawiatura
- przypisana licencja windows 10 professional
Tak więc jak na fanboja thinkpadów przystało, przyjąłem że dobre laptopy są modułowe i poszły upgrejdy:
- matryca ips auo b140qan01.5 2560×1440 + kabelek 40pin eDP
- modem lte sierry
- klawiatura podświetlana qwerty
Wymiana matrycy okazała się troszkę podchwytliwa bo ramka zewnętrzna ekranu w sumie składa się z 2 części i jest fabrycznie przyklejana taśmą dwustronną oraz nowe kabelki 40pin są trochę dłuższe niż potrzeba i nadmiar kabla trzeba “wytracić” po wyjściu z zawiasu w dolnej części laptopa a podpięciem do płyty głównej.
Matryca może przyjść bez blaszek pozwalających na przykręcenie do pokrywy, i ja odesłałem na wymianę, ale tak teraz myślę że jeśli ramki byłyby ściągnięte tylko raz, albo wymienione na nowe to spokojnie by przytrzymały na miejscu. Niestety parokrotne ściąganie odkształca ramkę i wyrabia zatrzaski.
Modem to zwykłe plug&play, chociaż oczywiście miałem problem z moją kartą z play internet elastyczny. Po paru miesiącach bezczynności została wyrejestrowana i potrzebny był telefon na infolinię aby włączyli i ze dwie godziny aby faktycznie zadziałało.
Po tygodniu używania naszły mnie wątpliwości: czy faktycznie potrzebuję laptopa gamingowego? Czy faktycznie tak bardzo koniecznie muszę grać na tych wyjazdach które robimy? Do tej pory wystarczał dostęp do domowych serwerów video, muzyki, książek i komiksów.
I tak stwierdziłem że duża rozdzielczość ekranu spoko, ale jeszcze potrzeba trochę przekątnej; klawiatury lenovo <3, ale pełnowymiarowa lepsza.
Tak więc będzie wymiana sprzętu w stacjonarce. Aktualnie mam:
- intel i5 4690k
- 4x4gb ram
- gtx 970
A nowy sprzęt będzie czerwony: amd ryzen 5 3xxx i radeon rx5700.
Tylko zobaczymy jak będzie z pandemiowymi cenami.
Cel jest prosty: cyberpunk na urodziny we wrześniu 🙂
varathron – patriarchs of evil
Ponarzekałem na nowe płyty, że w ogóle mnie nie ruszają, nic porywającego. Ale nowy Varathron dostarcza przepotężnie wszystkiego tego co w greckim black metalu ważne a co np. rotting christ ostatnio zgubiło. No ale Varathron to nie szczyle które koniecznie muszą coś wielce nowego i post- pokazać, tylko stara ekipa wiedząca co robi.
w ciemno
Od dłuższego czasu nie potrafię kupować muzyki w ciemno.
Dawniej szło się na targ, robiło przelot po okładkach nowości i się wybierało najlepsze. Śledziło powiązania w wywiadach w zinach, thrashem all, morbid noizz itd i na tej podstawie było wiadomo że trafi się na coś ciekawego.
Tylko że to były lata ’90. Praktycznie wszystko co wtedy wychodziło i się słuchało i kupowało zostało klasyką i było zajebiste.
A teraz te 20-30 lat później? Czytasz w necie recenzje, posłuchasz zapowiedzi/trailera (bo przecież cały kawałek udostępniony nie byłby tak tajemniczy) i wychodzi płyta. Zwykle zaraz trafi na youtube, więc słucha się i zwykle wychodzi wielkie CO TO KURWA JEST? Jak zachwyca jak nie zachwyca. Jak zajebiste jak nudne że nie da się całości pierwszego utworu dosłuchać. Czym ci wszyscy ludzie się jarają? Przykłady? thaw, bolzer, cultes des ghoules, większość tego ostatnio wydawanego zamulonego deathmetalowego gruzu, wcześniej większość radośnie kopiujących szwedzki deathmetal i usiłujących wmówić że są tacy oryginalni (chyba tylko dla nastoletnich szczyli), albo najświeższe rozczarowanie – kły.
Strasznie bym się zdenerwował jakbym wydał na coś tak rozczarowującego kasę. Całe szczęście że są nowe płyty misanthropic rage, stillborn czy voidhangera, zakolejkowane do kupienia.
beep
Za niecały tydzień jadę na metalmanię na której główną gwiazdą jest Emperor, tak więc odmładzając się, patrząc jak fejsbuk jest co raz bardziej evil, dmuchnąłem na pokrytego kurzem blogaska. Nie wiem czy będzie mi się bardzo chciało, ale jakby co – jest.
Pewnie napiszę parę notek o zmianach w moim homelabie, bo zmieniło się softwarowo całkiem sporo, na pewno w maju opiszę zmiany związane z przenosinami do innej lokalizacji 😀
Może coś więcej ogólnego marudzenia, jasne że automatycznie linkowane na fb, ale z tą zaletą że w razie czego fb może mi skoczyć.
FOG
Poszukiwanie darmowych narzędzi do klonowana dysków/partycji które działały by jak serwer doprowadziło mnie najpierw do clonezilla-se a potem fog project.
Postawiłem na esxi debiana 8.8, sama instalacja fog to odpalenie bardzo fajnie przygotowanego skryptu instalacyjnego. Usiłuję spiąć to z freenasem, bo przecież bez sensu jest trzymanie wielkiej wirtualki mając NASa. Niby zaczęło działać, obraz zleciał, ale były problemy z zakończeniem działania. Może po prostu zamontuję normalnie katalog w debianie a nie będę się bawić w udawanie storage-noda, które może działać, ale nie musi. (tak, trochę linuksiarstwo, ale dobra, niech będzie)
Wygląda obiecująco, potestuję, może w pracy błysnę jako alternatywa dla MDT 🙂