Tak jak myślałem jak czytałem o ostatnich masowych zwolnieniach w gigantach IT. Nie chodzi o żadną recesję, którą chyba jednoprocentowe dupki z zarządów wyczuwają jak trabant górkę – zanim pojawi się w zasięgu wzroku, tylko żeby złapać pracowników za gęby i im pokazać miejsce, zgnoić i trzymać w niepewności. Nawet ludzie z IT, jakże często kuce/randroidy, zaczynali się organizować, podnosili problemy wynikające z nierówności, a takich rzeczy zasranym bogolom się nie robi. A zarządy w IT mimo wszelkiego słodkiego popierdywania i wycierania sobie gąb różnymi inicjatywami są po prostu jak gnojek musk w twitterze, albo ten francuzik z sii.
Fajnie że się pojawia świadomość tego że pracownicy IT dla zarządów nie są niczym wyjątkowym, tylko robotnikami jak każdy inny i równie bezpardonowo i bez wyjątków będą waleni.
A jeszcze jeśli ktoś angażował się w cokolwiek związanego z działalnością społeczną, to jakby sobie namalował celownik na czole. jakimś “przypadkiem” algorytm rozwala wszelkie zespoły związane z moderacjami, równością w jakimkolwiek znaczeniu i zarządy niszczą wszelkie ślady po nich.
Można by mieć nadzieję że o pracę w takich korpo gdzie nie jesteś pewny kiedy polecisz bo twoje osiągi nic nie znaczą, będą się biły tylko tępe kuce, takie jak zostały przy musku.
Od razu, niestety, wiadomo że to jest fałszywa nadzieja, bo większość która została w twitterze to pracownicy na wizach hb1 którzy po zwolnieniu mają 60 dni na znalezienie następnej pracy albo będą usunięci z kraju. Tacy zakładnicy.
Może to jest początek zmiany świadomości, nawet jeśli wygląda to tak komicznie że ktoś pyta zarządu w Q&A o związki zawodowe, chyba oczekując że zarząd powie “tak Jasiu, już ci założymy, proszę” 😀
ps. jedyna z dużych firm która nie robi takich durnych zwolnień to Apple. Tim Cook ściął swoje premie i pobory.
@btd zawsze byli, zawsze zostaną.