ja się naprawdę nie dziwię hejtowaniu państwowej służby zdrowia.
- rejestrujesz się do zwykłego lekarza. telefonicznie jest to trudniejsze niż złapanie na infolinii kogoś pomocnego, zwykle trwa to 30-45 minut.
- rejestrujesz się na konkretną godzinę, tutaj 16:30. Jesteś na miejscu 16:10, szybki rekonesans i okazuje się że w gabinecie jest jeszcze osoba sprzed 16, a przed tobą w te pół godziny mają być obsłużone 3 osoby
- tak więc wchodzisz 17:40 do gabinetu
- prosisz o jakieś niedrogie leki, dostajesz 3 specyfiki, myślisz nie jest źle. Po czym w aptece po częściowej refundacji zostawiasz prawie 200zł. I słyszysz od aptekarki ciekawe jak to pana żołądek zniesie.
Tak więc jak będę zmieniał pracę to na taką z pakietem medycznym żeby tylko nie oglądać więcej nzoz żwaków.