Nie wiem jakim cudem ominąłem ostatnią płytę Mgły “Exercises in futility”. Ma ona wszystko co jest na dobrej płycie bm: swój klimat, dobrze podane, wgryzające się do pamięci melodie (ale nie te rodem z dimmu borgir), ale jednocześnie posępność, melancholię i taką wyniosłość. Batushka ma dobrą konkurencję (heh, jakby to były zawody). No i oczywiście dla tych którzy nie znają stream.